Pani powiedziała, że przygłuche dalmatyńczyki nie miałyby żadnych szans na przetrwanie. Bardzo śmieszne, ha-ha-ha.
Państwo powiedzieli mi, że przetrwałam tylko ze względu na swą urodę. Wyczytali bowiem, że:
Naukowcy przeanalizowali kształty czaszek psów rozmaitych ras i porównali je z czaszkami innych zwierząt z rzędu drapieżnych (obok psów należą do niego tak różnorodne ssaki, jak np. koty, łasice, niedźwiedzie i morsy).
Z ich porównań wynikło, że najbardziej odmienne czaszki psów różnią się od siebie bardziej niż czaszki dzikich zwierząt zupełnie różnych gatunków. To znaczy, że czaszka pekińczyka bardziej różni się od czaszki owczarka Collie, niż czaszka kota od czaszki morsa.
(…) Jednak wszystkie gatunki żyjące na wolności podlegają ostrym prawom naturalnej selekcji, która pozwoliła przetrwać jedynie osobnikom obdarzonym cechami przydatnymi w walce o przeżycie. Psy nie podlegają już owej selekcji naturalnej lecz hodowlanej, a jej kryterium to podobać się człowiekowi.
— Udomowione psy nie muszą niczego gonić i zabijać, ich jedzenie pochodzi z puszki, a najtwardszą rzeczą, jaką będą w życiu gryzły są kapcie ich pana — mówi dr Klingenberg, tłumacząc dlaczego w budowie czaszek psów rasowych znaleźć można wiele cech powodujących problemy z oddechem czy zgryzem, które na wolności szybko spowodowałyby ich wyginięcie. [PAP]
Po pierwsze – ja nie gryzę kapci. Wolę drewienka.
Po drugie – jasne, że pekińczyk i collie to dwa różne stwory. To chyba widać. A kot? Kot jak kot. Dziwnie pachnie. Na tych morsach się nie znam.
A po trzecie – oczywiście, zgadzam się. Po co było robić tak skomplikowane badania? Ze swoim wielce niedoskonałym słuchem nie miałabym szans na przetrwanie w lesie. Nie mówmy ,,na wolności”. Przecież ja nie jestem w niewoli. Zawsze mogę wyjść i nie wrócić. Tylko po co? Żeby zamieszkać w lesie? Phi, też mi wolność!
To po to moi przodkowie zaprzyjaźniali się z człowiekiem? Już od dawna mój ród nie ma nic wspólnego z żadnymi wilkami, szakalami czy (za przeproszeniem) hienami. Tamci faktycznie muszą walczyć o przetrwanie. Ani gdzie spać, ani co jeść… Muszą kopać głębokie nory i zjadać myszy, tfu! Tyle mają z tej swojej niby-wolności.
Moi mądrzy przodkowie wyręczyli się człowiekiem i zapewniam wielkich ludzkich naukowców, że od wieków obie strony są z tego wielce zadowolone. Teoria Darwina tego nie przewidziała.
Jestem w domu, mam swoje stado – jak mnóstwo innych psów. I bardzo dobrze.
Czasem może wykopię jakiś dołek, ale już nie pamiętam, po co – – –
3 comments for “Teoria Darwina”