Gwizdek

Nie rozumiem, czemu się złoszczą, kiedy ich zwołuję. Przecież kiedy Pan jest w domu, Pani też tu powinna być. Więc ją wołam, a ona się złości. Wymyśla mi od psów pasterskich. Jak ja jestem pies pasterski, to oni są barany!

Dzisiaj byliśmy znowu na wycieczce na parking. Pani weszła do środka tego szklanego domu, a ja z Panem sobie chodziliśmy. Wszyscy mnie podziwiali, prosili mojego Pana, żeby mnie pogłaskać, a on był wyraźnie dumny, że ma taką ładną Plamę, którą nawet obcy ludzie podziwiają.

Państwo uczą mnie dzisiaj gwizdka. Fajna ta nauka: jak zgadnę, skąd na mnie gwiżdżą, to dostaję łakocia. Szkoda, że nie zawsze mi się udaje – wtedy nie chcą mi go dać…
A ten dźwięk przecież zawsze słyszę, tylko nie zawsze wiem, skąd. Lubię lekcje z nimi – przynajmniej się mną zajmują i nie jest nudno. Asa nie chce ze mną biegać, a oni tylko spacerują wokół posesji.

Post navigation

Dodaj komentarz