Faktycznie, Stary Rok zakończył się dla mnie boleśnie. Pani i Pan stale się nade mną pochylali i coś tam szeptali.
Chodziło o to, że za lewym uchem zrobiła mi się gula. Tak, wiem, bardzo źle wyglądała. Mnie również bardzo przeszkadzała. Spuchło.
Podsłuchałam, jak Państwo zamawiali panią doktor, żeby mnie obejrzała. Zrobiło się niepokojąco – nie chcę znowu jechać do przychodni!
Wieczorem po prostu sama rozwaliłam sobie tę gulę pazurami i od razu zrobiło się lepiej. Pani posprzątała (faktycznie, nieco naświniłam), opatrzyła i po bólu.
Pani doktor przyjechała, obejrzała, zaleciła przemywanie – prawda, nie bardzo mogłam sobie to wylizywać…
Gula zniknęła. Jest 4 stycznia. | Po 2 tygodniach już prawie śladu nie ma – 14.01.2021 |
W każdym razie po kilku tygodniach nawet blizny nie mam. Nie warto było się martwić, mówiłam Państwu – a oni nie rozumieli. Już dramatyzowali, że jestem stara i schorowana. Jeszcze nie aż tak.
Zagoiło się jak na psie 🙂