A sama chodzi na smyczy swego telefonu… Oburzające! I to się nazywa nauka?! Kroku zrobić nie można. Szarpie za szyję i w ogóle. I to akurat wtedy, kiedy wychodzimy poza obejście i wszystko tak interesująco pachnie.
W ogóle smycz jest długa, ale ponieważ pani mnie uczy, to specjalnie i perfidnie skraca mi swobodę. Och. Wcale nie podobał mi się dzisiejszy spacer po lesie. Nic a nic nie pobiegałam, tylko stale musiałam pilnować pani nogi. I tylko lewej – tak sobie wymyśliła. Pewno dlatego, że trochę jest mańkutką, ha-ha hau-hau.