Śnieg. Wieczorem znowu gdzieś jedziemy. Podróż jest okropna: ta wielka Asa warczy, gdy chcę się w nią wtulić. Dojeżdżamy gdzieś, gdzie pachnie mnóstwem zwierzaków. Pan znowu mnie bierze na ręce. Pani prowadzi Asę. U weta – jakieś szczepienia i badania,…